5.10.2023
3
min czytania

Czego zazdrościmy Finom?

digitalizacja
Sztuczna inteligencja
transformacja cyfrowa
Zarządzanie

Czterech ludzi, dwa dni, jedenaście spotkań i setki nowych inspiracji. Nasz wypad do Finlandii był pod każdym względem udany. I coś nam mówi, że niedługo będzie ich więcej.

Dlaczego ruszyliśmy do Finlandii?

Chyba najkrócej mówiąc – z powodu spiętrzenia. Spiętrzenia kontaktów i możliwości. Od jakiegoś czasu prowadziliśmy już rozmowy z potencjalnymi klientami z Finlandii. Jeden z naszych kolegów ma tam też wieloletniego przyjaciela. Kropką nad „i” stał się zeszłoroczny rejs po Archipelagu Fińskim,gdzie też poznaliśmy świetnych ludzi stamtąd. Ich zaproszenia w połączeniu z wcześniejszymi kontaktami utwierdziły nas w decyzji, że Finlandia to kierunek, który powinniśmy umieścić na mapach naszych biznesów. A skoro już podjęliśmy tę decyzję, skontaktowaliśmy się też z kilkoma interesującymi firmami, z którymi nie mieliśmy wcześniejszych relacji i te także okazały się zainteresowane spotkaniem.

I tak, po kilku wcześniejszych ustaleniach, intensywnych wymianach maili oraz treści na LinkedIn, ruszyliśmy na północ.

 

Czas dla biznesu

W dwa dni odbyliśmy 11 spotkań. Teraz, z perspektywy czasu, wydaje się to prawie niemożliwe. Owszem, niektóre z nich łączyliśmy z lunchem czy kolacją, ale mimo to było naprawdę ostro. Do tego krążyliśmy między Turku a Tampere, a to odległość ok. dwóch godzin jazdy samochodem. Dlaczego te miasta? W obu odbywały się spotkania organizacji networkingowej BNI, której jesteśmy członkiem. Nasi fińscy koledzy chętnie zaaranżowali nam tam kilka spotkań. Jedno ze spotkań BNI odbywało się na polu golfowym w konwencji turnieju.

Podczas tych dwóch intensywnych dni spotkaliśmy się m.in. z firmami, które wspierają automatyzację sprzedaży, budują rozwiązania dla Smart City oraz pośredniczą w łączeniu biznesów. Poznaliśmy też osoby wspierające startupy i firmy wysokich technologii, szczególnie te współpracujące ze Sztuczną Inteligencją.

Kilka z tamtejszych kontaktów biznesowych już zaowocowało dalszymi spotkaniami i – mamy dużą nadzieję, wkrótce z zakończą się pierwszymi zleceniami.

Wszyscy z naszych rozmówców ciekawi byli nie tylko naszych rozwiązań, ale też informacji o funkcjonowaniu polskiego rynku. Szczególne wrażenie robił na nich fakt, że nasza firma mieści się we Wrocławiu. Jak mówili: „Wrocław to taki challenger w świecie technologicznym. To miasto z ogromnym potencjałem technologicznym.” Pękaliśmy z dumy!

 

Czas dla ducha

Z trudem i kosztem wypoczynku, ale udało nam się znaleźć kilka godzin na wycieczkę w teren. Nie było to może bardzo trudne, bo tam tzw. „tereny zielone” są wszędzie. Pojeździliśmy po okolicach Turku, zwiedziliśmy kilka wysepek, poszliśmy na leśny spacer na jednej z nich.

Mieliśmy też świetne spotkania z dwiema Polkami, które od lat mieszkają w Finlandii. Opowiadały nam o tym, jak się żyje i pracuje w tym niezwykłym kraju. Bardzo nam pomogły, a jednocześnie podrzuciły nam sporo inspiracji. Dzięki nim lepiej zrozumieliśmy, jak myślą Finowie. Dowiedzieliśmy się na przykład, że z dużym zaufaniem podchodzi się tu do drugiego człowieka. Jednocześnie, kiedy ktoś to zaufanie nadszarpnie, bardzo ciężko je odzyskać. Poznaliśmy też tajniki rywalizacji między Turku (starszym i mogącym odznaczyć się dużym wpływem na fińską kulturę), a Tampere (większym i znacznie ważniejszym w kontekście rozwoju przemysłu).

Niesamowicie cenne było spotkanie z osobą, od której zaczęła się nasza przygoda. Człowiekiem, z którym jeden z członków naszego zespołu przyjaźni się od ponad 10 lat i który namawiał nas na przyjazd do Finlandii. Pomógł nam uporządkować nasze doświadczenia, dał wiele wskazówek, jak kontynuować nowe znajomości i rozwijać ich potencjał biznesowy.

Wieczorem, dzień przed wylotem, nasze znużone ciała szybko odzyskały energię w najbardziej tradycyjny sposób – w domowej saunie, którą mieliśmy na szczęście w naszym apartamencie.

 

Co byśmy przenieśli do Polski?

Choć minęło parę tygodni, nadal jesteśmy pod wrażeniem tego kraju. Finlandia należy do najbardziej rozwiniętych technologicznie i innowacyjnych państw Europy, a jednocześnie jest to kraj spokoju i natury. W Polsce zawsze się spieszymy, tam nie ma pośpiechu czy korków. Ludzie się uśmiechają, są ufni i otwarci. Może to kwestia wielkich przestrzeni i pięknej natury, która ich otacza i do której zewsząd mają blisko?

Bardzo nas też urzekł luźny sposób bycia w codziennej pracy. Częściej niż garnitury spotykaliśmy koszulki polo a nawet dresy. Nikt tam nie utrudnia sobie życia wbijaniem się w niewygodne marynarki.

Podobało nam się też wiele drobiazgów, jak choćby to, że po wypiciu napoju zostawia się niezgniecioną puszkę gdzieś na chodniku, żeby ubożsi mogli ją odnieść do sklepu i dostać pieniądze z kaucji.

Natomiast kuchnię mamy chyba lepszą i tego byśmy nie zmienili (Nie zdobyliśmy się na odwagę, żeby spróbować mięsa renifera). A skoro mowa o kuchni, to i dostępność piwa czy innych alkoholi jest lepsza w naszym kraju. W Finlandii sprzedają go wyłącznie specjalistyczne sklepy, jest ich mało, a czynne są krótko.

 

To był krótki i niezwykle intensywny czas. Wróciliśmy pełni inspiracji, z teczkami wypełnionymi materiałami i notatkami. Przywieźliśmy też sporo muminkowych gadżetów, bo ta miła bajkowa postać często pojawiała się na naszych drogach – czy to na lotnisku czy na sklepowych wystawach.